Uwielbiam, kiedy Nami jedzie na wystawę. Mam wtedy ciszę i spokój przez cały dzień, a ona wraca zwykle tak zmęczona, że od razu po kolacji idzie spać. Cały dzień laby. Ale tym razem wszystkie Bezwęchowce pojechały na wystawę, bo potem jechały na urlop, więc i ja zobaczyłam kawałek świata. O, na tym zdjęciu możesz zobaczyć, jak przechadzamy się razem na porannym spacerze po parku w okolicach Katedry Gnieźnieńskiej.

Długo jakoś nie mogłam zebrać się, żeby napisać o wystawach Nami. A właściwie Blue Lagoon z hodowli Blooming Cherries. Taką nutkę zazdrości czułam, że to ją wystawiają, a nie mnie. Czyżby kryzys wieku średniego mnie dopadł? Całkiem możliwe. Ale pracowałam nad sobą i swoim podejściem i dojrzałam do tego, by ją tu pochwalić. Bo będąc w klasie szczeniąt zdobyła tytuł Championa Polski Szczeniąt. Bezwęchowiec złożył wszystkie potrzebne dokumenty i czekamy, aż przyjdzie oficjalna wiadomość.

Tak się prezentowała Młoda na wystawie. Tym razem nie mamy profesjonalnych zdjęć, ale następnym razem się bardziej postaramy

I tak sobie w międzyczasie wymyśliłam, że to bez sensu, żebym ja pisała o wystawach, na których mnie nie ma. Dlatego przybiłyśmy psiejską piątkę i Nami będzie mogła pisać na moim blogu. Może nawet Bezwęchowcom pozwolę od czasu do czasu naskrobać? Czas pokaże.

Natomiast zaraz po wystawie pojechaliśmy odpocząć nad morze. Hmmm, co to był za urlop. Uwielbiam moczyć nogi w morzu. A jak mi jeszcze rzucą do niego patyczka, to już jest pełnia szczęścia. Nie mogłam tylko zrozumieć, dlaczego Młoda nie chce się bawić w wodzie. Jak tylko wynosiłam patyk na brzeg, to go zabierała i uciekała z nim w głąb plaży. Bezwęchowce mówiły, że chciała mnie ratować przed tym wielkim niebieskim niewiadomoczym. Bo jak zabierze patyka, to nikt mi go tam nie rzuci. Dziecinada. Ale czego od niej wymagać, to jeszcze szczeniak.

Nie mogło zabraknąć nad morzem zdjęć o zachodzie słońca. Co prawda nie było profesjonalnego fotografa, żeby takie piękności obfotografował, ale i tak wyszło całkiem dobrze.

Pozostańmy w kontakcie. Polub moją stronę na Facebooku, to będzie prawie tak, jakbym dostała od Ciebie smaczka.