Nie lubię się chwalić, ale tym razem muszę, bo się uduszę.
Pewnie wszyscy wiecie, że Brytyjska Królowa Elżbieta II uwielbia naszą rasę i jest nam wierna od dziesiątek lat. Tak, to wiedzą wszyscy. Prawie wszyscy słyszeli też o tym, że w zeszłym roku, po tym jak za tęczowy mostek odeszły jej ostatnie corgi, Królowa – ze względu na swój wiek i ogólny stan zdrowia – postanowiła już więcej… nami się nie zajmować. Pałac Buckingham zrobił się pusty i smutny… 🙁
Mało kto jednak wie o tym, że całkiem niedawno Królowa… zmieniła jednak zdanie. No, nie tak do końca, bo dostała dwa corgi w prezencie, więc chyba nie bardzo była to jej decyzja, ale była tak szczęśliwa z „prezentu”, jakby sama o tym zadecydowała. 🙂
Natomiast prawie nikt nie wie o tym, że jednym z tych corgi jest… ale… może po kolei…
A było to tak, że jeden mój synek znalazł nowy domek we Wrocławiu, a drugi miał jechać do Czech. Jednak przez całą tę epidemię corgonaświrusa, mojemu Bezwęchowcowi nie udało się załatwić na czas wszystkich niezbędnych dokumentów potrzebnych do transportu za granicę (w sumie to nie rozumiem, dlaczego rasa królewska do dnia dzisiejszego nie otrzymała praw swobodnego ruchu transgranicznego).
W każdym razie mój syn został ze mną na kilka tygodni dłużej niż szczenięta zwykle zostają ze swoją mamą (na tyle długo, że jak już stosowne dokumenty były gotowe, to pani, u której mój synek miał zamieszkać, rozmyśliła się, że niby „jest już za duży”, a ona „chciała takiego małego fajnego” itp wyssane z kciuka rzeczy). I właśnie wtedy się okazało, że znajoma znajomej z Hamburga zna kogoś z Anglii, kto szuka szczeniaka corgi „na cito”. Normalnie ten ktoś kupiłby psa tam u siebie na miejscu, ale sprawa była pilna (jak to bezwęchowce mówią „na wczoraj”) i dlatego piesek mógł być skądkolwiek – byle do odbioru na już, no i z odpowiednimi „papierami”, wiadomo. Bezwęchowiec szybko złapał z tą panią kontakt na Piesbooku, a reszta poszła jak z płatka – w ciągu kilku dni spotkanie w Hamburgu, transakcja (za – jak łatwo przeczytać w internetach, bagatela – 2650 funtów brytyjskich, czyli ponad 14 tysięcy złotych, choć Bezwęchowiec zaprzecza), transporcik, no i mój syn został Anglikiem. I to jakim…
Kilka dni później świat obiegła informacja, że Królowa Elżbieta II dostała dwa corgi. Gdy oboje z Bezwęchowcem zobaczyliśmy zdjęcia to… zbaranieliśmy. Mój syn ZAMIESZKAŁ W PAŁACU BUCKINGHAM!!! Zabrakło nam słów… Po prostu i ja i wszystkie bezwęchowce nie wiedzieliśmy co powiedzieć… Mój synek stał się PIERWSZYM corgi, który zamieszkał w pałacu nie będąc spokrewnionym z corgi Susan, którą Królowa otrzymała w 1944 roku na 18 urodziny od swoich rodziców.
I tak właśnie wyglądało spotkanie z Królową i nasze wejście na stałe do brytyjskiej rodziny królewskiej. No… prawie tak, bo w zasadzie to bardzo bym chciała, żeby tak było. Tak bardzo, że postanowiłam troszkę sobie pofantazjować, a jak zerknęłam na kalendarz jaki dziś dzień roku, to postanowiłam się tymi moim fantazjami z Wami podzielić. 🙂
Furia