Ostatnio mój Bezwęchowiec mi zaimponował. A było to tak, że na forum corgi na Facebooku natknął się na zrzutkę dla potrzebujących corgi. Czyli dla takich, co to chorują ciężko lub przewlekle i potrzebują duuużo człowiekowych pieniążków, żeby móc wyjść na prostą.
Bezwęchowiec wziął mnie na kolana, pogłaskał i zapytał:
Jak myślisz Furka, trzeba by się dorzucić w słusznej sprawie, nie sądzisz?
Chyba wyczuł moją pełną aprobatę dla tej propozycji, bo już po chwili usiadł przed komputerem i wziął udział w aukcjach. Efekt? Dwie z nich wygrał! Dzięki temu pieniążki Bezwęchowca trafiły do Teodora – pięknego, ale bardzo chorego cardigana – a my możemy się cieszyć udziałem w licytacjach, no i dwoma wygranymi. Krótko mówiąc wszyscy zyskali.
W ogóle nasze (znaczy się należące do corgi) człowieki są bardzo zgrane ze sobą i zdyscyplinowane. Z kilkudziesięciu aukcji uzbierała się taka góra człowiekowych pieniążków, że wystarczy jeszcze na leczenie dla kolejnej biedaczki, Elfie (cardiganka), a i tak jeszcze zostanie na przyszłość na koncie Funduszu Corgopomocy (tak sobie to nazwałam, he he).
My corgi jednak umiemy sobie wybierać człowieki, nie ma co.