Tytuł mojego wpisu może dziwić, ale tak, podjęłam decyzję, że wystawię mojego bloga na sprzedaż. A więc Corgi.pl jest do kupienia. Dlaczego?
Kiedy odeszła Królowa Elżbieta II, patronka mojej rasy, pojawiła mi się pierwsza myśl, że pewna epoka się skończyła. Jednak myliłam się – dopiero teraz corgi zdobywają świat i biorą szturmem człowiekowe domostwa, co zdecydowanie widać także w Polsce, pomimo tego, że wciąż jest nas mało na ulicach.
Choć pomyliłam się co do popularności corgi, to myśl o możliwości sprzedania bloga jednak ze mną została, dojrzewała, dojrzewała… no i dziś właśnie zamienia się w konkret. To chyba przez moją chorobę (cukrzyca) i zmęczenie, które ze sobą niesie. To dobry moment aby pałeczkę przejął ktoś inny, choć oczywiście nie za wszelką – nomen omen – cenę…
Traktuję mojego bloga z jednej strony jak własne dziecko – jest tu bądź co bądź zapis najważniejszych wydarzeń z mojego życia – z drugiej zaś trochę jako polisę emerytalną. Moje leki, insulina, strzykawki, paski do glukometru, specjalne karmy dla diabetyków, no a przede wszystkim częste i regularne wizyty u weterynarzy kosztują. A chcę pożyć jeszcze 7, a kto wie – może i nawet 9 lat.
Dlatego wyceniłam Corgi.pl tak jak wyceniłam. Ujęłam w cenie całą moją dotychczasową pracę, czas, energię i psie serce, które tu włożyłam przez ostatnie 4… nie, prawie 5 lat. Do tego policzyłam mój miesięczny koszt utrzymania (dobrze, że Bezwęchowiec nie każe mi się dorzucać do czynszu, bo cena byłaby jeszcze wyższa), przemnożyłam x8 lat no i… wyszło to co wyszło. A jeszcze muszę uwzględnić podatek od sprzedaży i jakiś VAT, czy coś takiego… ciekawe czy to dotyczy również psów?
Jeśli znajdzie się ktoś, kto doceni najlepszy adres jaki można mieć w internecie dla mojej rasy (Corgi.pl), bogate treści (indeksowanie Google) i olbrzymi potencjał (możliwość prowadzenia sklepu, usług – w tym np. ubezpieczeń online dla psów, dodawania ogłoszeń, czy testowania produktów od producentów – to pomysły pierwsze z brzegu), to sprzedam Corgi.pl. W końcu moja cena to jeden porządny, liczny miot corgi. No dobra, może trochę przesadziłam… jeden liczny miot i kawałek drugiego. Dla hodowcy, który ma ich sporo i często (znaczy się tych miotów, znaczy się nas, corgi) – nie jest to jakaś abstrakcyjna wartość, a raczej inwestycja, która będzie procentować przez dłuuugie lata.
Cóż jeszcze mogę powiedzieć o Corgi.pl? Z racji prestiżowego adresu piszą do mnie ludzie, pytają, szukają – jednym słowem traktują jak autorytet, miejsce pierwszego (i nie tylko – kontaktu z rasą). Gdy miałam szczeniaki, to Bezwęchowiec zebrał około 7 (słownie: siedmiu) chętnych… na jedno szczenię. Tak, z takim adresem znalezienie nowych domków dla corgiszonowych klusek nie będzie stanowić większego problemu.
Rocznie mojego bloga czyta kilkanaście tysięcy corgofanów, a miesięcznie sporo ponad tysiąc. A to bez jakichkolwiek reklam, linków partnerskich, czy wymian barterowych. W ogóle nie kiwnęłam łapą w tych tematach, więc wystarczy pojawić się tu i tam aby te wartości wzrosły kilkukrotnie. Do mojego bloga – poza domeną Corgi.pl oraz wszystkimi treściami znajdującymi się na witrynie – dorzucam konto na Facebooku (ponad 1300 osób obserwujących), hosting całej witryny przez 2 lata (warunki do dogadania z moim Człowiekiem) oraz wsparcie Bezwęchowca w trybie i zakresie doradczym jeżeli chodzi o rozwój Corgi.pl przez rok czasu (mój Bezwęchowiec zjadł zęby na marketingu internetowym, promowaniu i rozwoju wielu projektów e-commerce).
To chyba wszystkie wiadomości. Bezwęchowiec odradza mi sprzedaż. Mówi, żebym pisała dalej. Powiedziałam mu, że chcę mieć psią emeryturę i zabezpieczenie na nią. Zresztą… decyzję podjęłam i już. Znajdzie się kupiec – będzie zasłużona emerytura. A jak się nie znajdzie, będę spokojnie dalej prowadzić bloga tak jak do tej pory.
Corgi.pl możesz kupić tutaj. Po założeniu darmowego konta możesz dokonać transakcji, a po jej opłaceniu domena przejdzie automatycznie na Twoje konto. Otrzymasz od mojego Bezwęchowca również pełne przekazanie praw majątkowych do wszystkich treści oraz grafik i materiałów znajdujących się na Corgi.pl, a także wszelkie prawa do… pisania bloga przez psa. A, Bezwęchowiec mi doradził, żebym dała możliwość płatności w ratach, no to dałam.