I pojechali… cała czwórka.
Wszystkie moje dzieciaki są już w nowych domach. Jedna mieszka tak jak ja, pod Wrocławiem. Drugi niedaleko, bo we Wrocławiu. Trzecia w Katowicach. A czwarty został… Czechem i zamieszkał w Pradze.
Trochę mi smutno, trochę się cieszę… Pusto jakoś tak, nie ma się z kim bawić, gryzać, harcować i przekomarzać…
Z drugiej strony mogę wreszcie usiąść na schodach jak za starych dobrych czasów, w spokoju posiedzieć i wyspać się.
Coś za coś, jak to w życiu…