Dziś Bezwęchowiec uwolnił moje dzieciaki od obroży. Podszedł do każdego i powiedział:
No Chomiki z Afryki*, pora zerwać te pęta niewoli.
I porozcinał wszystkie cztery obroże. I tak moje dzieciaki nie będą już dłużej „Żółta”, „Różowa”, „Niebieski” i „Zielony”. Pora przejść na imiona rodowodowe: Kolendra, Kurkuma, Kminek i Kardamon.
Moje dzieciaki specjalnie nie zauważyły różnicy. Za to ja doceniłam ten jakże symboliczny gest wykonany ręką mojego Człowieka. Dzieciaki mi dojrzewają, a niebawem wyfruną z gniazda.
Wzniosę więc okrzyk na ich cześć, tak jak zrobił to na początku XIV w. legendarny, szkocki (brrr…) wojownik William Wallace:
Freeedooom!!!
* Bezwęchowiec często tak mówi do moich dzieciaków, w sumie to nie wiem dlaczego…